No i mamy 25.07 piątek, 6 dzień naszej wyprawy.
Przejechaliśmy granicę rosyjską na której było nawet ok, choć z małymi problemami bo jednemu z naszych podróżników zaginął odcinek B którego mieliśmy pilnować jaka oka w głowie.
No ale po rozmowach z "ostrą" celniczką rosyjska okazało się, że ona nie jest taka zła, powiedziała swojemu koledze po fachu żeby zrobił kopie tego odcinka i powiedział swojemu przełożonemu;)
Potem tylko pieski obwąchały nasze auteczka i pojechaliśmy na granicę Norweską.
Tam juz auta musieliśmy zostawić do rutynowej kontroli i usiąść sobie na ławeczkę ;) celnicy wypytując nas o alkohol i papierosy, byli bardzo zdziwieni ze nie mamy żadnych a wódkę i whisky kupiliśmy na bezcłowym , litrowy burbon kosztował nas jedyne 10,9E. gdzie najtańsza butelka wódki 0,5 kosztowała 25zł w przeliczeniu na nasze.
Nie było tak zle, celniczki jak i męska ich część w miarę "sympatyczni, po 20 minutach nas puścili, wyrzucając nam tylko jeden litr mleczka , bo nie wolno tam wwozić przetworów z nabiału no i pewnie jeszcze innych.Teraz już zmierzamy na Nordkapp, żeby się w koncu "odstresować" po perypetiach z celnikami ;)
W drodze napotkaliśmy również Reniferki :))) Chodziły sobie przy drodze i wręcz wystawiały się do aparatów niczym modelki ;)
Przejeżdżając prze malownicze fiordy w miejscowości TANA spotkaliśmy norwega, który podjechał do nas corvette
i zaczął z nami rozmawiać, a szczególną jego uwagę przyciągnęły nasze samochody.
ten przesympatyczny Pan, miał 3 sedany i 2 kombi na sprzedaż, oczywiście mowa tutaj o Mercedesach W123.
po długich negocjacjach zaproponował nam 25 tys koron norweskich tj. około 12,5 tys zł za wszystkie 4 sztuki :)) No nieźle co?
Jednak po weryfikacji i dokladnych oględzinach, okazał sie, że dwa pojazdy nadawały się jak baza do remontu, a dwa kolejne jako dawcy częci.
Grzecznościowo wzięlismy maila w razie gdyby ktoś z Was był zainteresowany ;)
W ogole fajne jest to jak ludzie na nas reagują, machają nam i pokazują kciuk w górę :)
Po załatwieniu spraw fizjologcznych, pomkneliśmy dalej podziwiac norwekie fiordy,
Około 19 tej wjeżdżamy na drogę E69 w stronę Nordkapp
co chwilę zatrzymywaliśmy sie bo widoki były z kazdej strony inne , widzieliśmy nawet delifinki czy morświnki, nie wiem, ale były cuuuudne :))
Na Wyspę MAGEROYA wjechaliśmy około godz. 23- ciej, co się okazuje ? Tunel pod morzem Barentsa nie jest platny, nie wiemy czy to było spowodowane godziną, czy już tak jest.
Przejazd tunelem 7km, sprawiało ogromne wrażenie, to jakby nurkowanie w śnie, kiedy masz wrażenie że się dusisz i nie mozez wypłynąć przynajmniej niektorzy tak mieli:P
Nasze samochody miały cięzko, oooj cięzko, podjazdy strome o powierzchni nachylenia powyżej 15% wjeżdzalismy pod górke z prędkością żółwiowego tempa :)))
Musieliśmy nawet redukować na drugi bieg o matko !!
Kundello-żółte kombi miał ciężko, zielona i czerwona beczka też lepiej nie miały :)
Jedziemy wyżej i wyżej, jest coraz zimniej zimniej, wyskoczylismy żeby zrobic sobie pamiątkowa fotkę z banerami .
Myśleliśmy że nas porwie wiatr, kolega Michał, który cała droge jechał w krótkich spodenkach w końcu sie złamał i ubrał długie spodnie, bo temperatura spadła chyba do 10 stopni ;))
W koncu naszym oczom ukazała sie tak długo wypatrywana budka wjazdowa na teren parkingu, nie zapacilismy wiele, bo 480koron norweskich za 3 osoby.
Zaparkowaliśmy samochody i wykorzystując ładną pogodę poszliśmy zrobić pamiątkowe fotki przy "Globusie"symbolu Nordkapp ;)
Ale po kilku minutach, pogoda załamała sie na tyle mocno, ze musieliśmy uciekać rozkładać namioty, ale to już we wpisie z następnego dnia :))
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz