piątek, 1 sierpnia 2014

1.08 - piątek
Zakotwiczyliśmy się na dużej stacji benzynowej około godz 2:15, żeby się trochę kimnąć,
jedni spali w namiotach inni zaś w samochodach, po jednym szybkim pifku poszliśmy ny ny.
Rano wstaliśmy o godzinie 7:15, po ogarnięciu się, trzeba było zrobić szybki przegląd samochodów.
W czerwonej beczce Michała znowu poluzował się tłumik

i trzeba było go podciągnąć, ponieważ "ciorał" po jezdni zostawiając za sobą iskry.
No więc w drogę, przed nami 135 km do Helsinek, tam poszukamy jakiegoś noclegu i zwiedzimy miasto.
Droga do Helsinek to praktycznie lasy, lasy, lasy, Finlandia to naprawdę "zielony" kraj,
już same kolory bardzo uspokajają umysł.
Więc,jeżeli szukasz wyciszenia i spokojnego życia, przeprowadź się do Finlandii ;)
Po drodze "skoczymy" jeszcze do LAHTI, zagorzałym kibicom skoków narciarskich nie muszę tłumaczyć gdzie to i co to ;)
Więc jedziemy dalej "tropem" Adama Małysza :P
LAHTI, SKOCZNIA coś niesamowitego, fajnie by w miejscu gdzie trenują młodzi skoczkowie, a gdzie skaczą najwięksi tego sportu.;)
Po wspólnych fotach jedziemy dalej, zostało nam tylko 100 km, które szybko minęły.
Jesteśmy w HELSINKACH i czekamy na dobę hotelową, bo przyjechaliśmy o godzinie 13tej, a doba zaczyna się niestety o 14 tej .
No cóż, mam czas na pisanie ;)
Jak już się ogarniemy, idziemy do miasta, troszkę się zrelaksować :)
Aleee fajnie w tych Helsinkach!!!
Piękna architektura,



piękne stateczki i piękne samochody ;)


W trakcie spaceru, część wyprawowiczów poszła  na rejs statkiem a część podziwiać miasto;) Jedliśmy również bardzo dobrą potrawę , kawał dobrego jadła czyli salmon plate(talerz łososiowy) za jedyne 10E, fish of the day(ryba dnia,łosoś grillowany w sosie czosnkowym ) za jedyne 13E
i fisherman's plate(talerz rybaka za jedyne 13E ;) talerze były pełne, bo do tego jeszcze warzywa z patelni i parę ziemniaków.


Polecamy każdemu te dania, pyyyyszneeee!
Wracając do hostelu trafiliśmy na rynku na zjazd starych samochodów, ale bryki !
Było co oglądać na prawdę, a że zagorzali z nas motomaniacy, to spędziliśmy  tam trochę czasu i podziwialiśmy.
i tak można by bez końca :D
Forest, dobra duszyczka pomógł młodym ludziom, bo ich cacuszko nagle zgasło i nie mogło
zapalić, prawdopodobnie rozrusznik... przepchali go na bok.


Ale czas już zbierać się do wyrka, bo jutro 4:30 pobudka i nie ma opcji żebyśmy się spóźnili...
                              Jutro prom i go home !

cdn...

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz