3.08. - Niedziela
Mieliśmy po drodze odwiedzić jeszcze CA, ale już na prawdę opadaliśmy z sił...
W naszych umysłach był tylko, dom, dom ,dom,
ale po drodze czerwona beczka Michała , znowu miała małą awarię, tym razem pod Częstochową odpadł mu tylni tłumik :/
No cóż, jakoś dojechaliśmy w końcu na miejsce spotkania z Ludźmi, którzy przyjechali nas przywitać :)))
Bardzo Wam dziękujemy ! :* Mega niespodzianka ;)
Chcieliśmy podziękować naszym Sponsorom:
-Mercedes-Benz Sosnowiec
-Finch Motors Technologies
-Fidelis Car
-Super Felgi
- Viwon
- acs
oraz naszemu Patronatowi Medialnemu Classic Auto
Opowiadań i pytań nie było końca, ale i tak czasu mało by to ogarnąć w tak krótkiej chwili.
Będzie okazja spotkamy się w większym gronie i na pewno poopowiadamy ;)
Teraz podsumowanie Wyprawy:
Przejechaliśmy przez 7 państw, łącznie zrobiliśmy około 7,5 tys km.
Liczniki:
przed wyprawą:
po wyprawie
Awarie:
Uszkodzenie jednej opony, jedna żarówka, jeden tłumik + obejma tłumika, jak na trzy samochody to niewiele, zwracając uwagę na wiek tych cacuszek ;)
Dziękujemy wszystkim, którzy śledzili naszego bloga i przeżywali z nami naszą przygodę ;)
Na pewno to powtórzymy ;))))
niedziela, 3 sierpnia 2014
02.08 Sobota i opuszczamy Skandynawie
Rano trzeba było wcześnie wstać. Jeszcze tak wcześnie tj. o 4 rano się nie budziliśmy, jedynie o tej godzinie kładliśmy się spać. Tym razem musimy być punktualni, ponieważ prom na nas nie poczeka. O godzinie 5.00 żegnamy się z Helsinkami i palimy maszyny. Odprawa przebiegała sprawnie i o 7.30 finlandzkiego czasu znajdujemy się w drodze.
Kolos, który miał nas bezpiecznie przewieź na drugą stronę Morza Bałtyckiego nazywał się Star, mieścił około 360 samochodów i 1200 pasażerów oraz posiadał na swoim pokładzie nasze cenne lalunie - W123.
Po małym zwiedzeniu giganta, większość z nas uległa zmęczeniu i podczas 2 i pół godzinnego rejsu, kimała na krzesłach i zbierała siły na dalszą drogę, iż do domu pozostało ca. 1 300 km.
Ze względu na długi czas jazdy, zrezygnowaliśmy ze zwiedzania Tallina, Rygi i Wilna. Niestety brak sił i napięty grafik pozwolił nam jedynie na szybki rzut okiem z wygodnych foteli beczuń na centrum miasta.
I śmigamy dalej...
Po uzupełnieniu baków w samochodach paliwem przezroczystej barwy kierujemy się na Rygę. Przejazdy przez granice przebiegały bardzo sprawnie i dzięki temu w mgnieniu oka znaleźliśmy się w godzinach nocnych na polskiej granicy, kierując się w stronę Warszawy.
Po przejechaniu stolicy, nasze organizmy powiedziały STOP. Po krótkiej regeneracji sił wyruszyliśmy w dalszą drogę. Jedziemy, jedziemy i jedziemy - na razie końca nie widać.
Rano trzeba było wcześnie wstać. Jeszcze tak wcześnie tj. o 4 rano się nie budziliśmy, jedynie o tej godzinie kładliśmy się spać. Tym razem musimy być punktualni, ponieważ prom na nas nie poczeka. O godzinie 5.00 żegnamy się z Helsinkami i palimy maszyny. Odprawa przebiegała sprawnie i o 7.30 finlandzkiego czasu znajdujemy się w drodze.
Kolos, który miał nas bezpiecznie przewieź na drugą stronę Morza Bałtyckiego nazywał się Star, mieścił około 360 samochodów i 1200 pasażerów oraz posiadał na swoim pokładzie nasze cenne lalunie - W123.
Po małym zwiedzeniu giganta, większość z nas uległa zmęczeniu i podczas 2 i pół godzinnego rejsu, kimała na krzesłach i zbierała siły na dalszą drogę, iż do domu pozostało ca. 1 300 km.
Ze względu na długi czas jazdy, zrezygnowaliśmy ze zwiedzania Tallina, Rygi i Wilna. Niestety brak sił i napięty grafik pozwolił nam jedynie na szybki rzut okiem z wygodnych foteli beczuń na centrum miasta.
I śmigamy dalej...
Po uzupełnieniu baków w samochodach paliwem przezroczystej barwy kierujemy się na Rygę. Przejazdy przez granice przebiegały bardzo sprawnie i dzięki temu w mgnieniu oka znaleźliśmy się w godzinach nocnych na polskiej granicy, kierując się w stronę Warszawy.
Po przejechaniu stolicy, nasze organizmy powiedziały STOP. Po krótkiej regeneracji sił wyruszyliśmy w dalszą drogę. Jedziemy, jedziemy i jedziemy - na razie końca nie widać.
piątek, 1 sierpnia 2014
31.07 Ostatni dzień miesiąca
Po ulewnym poranku, jedziemy w stronę Kuusamo. Szybko zbieramy swoje manatki i śmigamy stąd.
Pierwszym miejsce zatrzymania jest skocznia w Kuusamo, gdzie każdy z nas przedstawia lądowanie telemarkiem :p
Niestety nawigacja źle nas poprowadziła i później zamiast do Domu Rajdowca, wywiozła nas do Parku Narodowego Oulanka, ale tu też jest fajnie :)
Zanim tam jednak dojechaliśmy, polataliśmy trochę po szutrach bokami. To zdjęcia z fotoradaru:
tutaj parę zdjęć, jak nasze Beczunie wyglądały po tej jeździe:
A Po małym odpoczynku w Parku Narodowym, jedni śpią, inni piszą boga :) czy idą na grzyby ... ruszamy dalej.
Przez Park Oulanka przechodzi słynny w Finlandii Szlak Niedźwiedzia, my jednak na szczęście nie napotkaliśmy na żadnego - oj dobrze, że tylko taki
Liczne szlaki pozwalają turystą, jak i naszym mężczyzną zjednoczyć się z naturą:
Jedziemy dalej w stronę Lahti - następnego miejsca wielkich skoczków narciarskich. Na naszej drodze napotykamy da ciekawe wozy - oczywiście marki Mercedes.
Z Kuusamo do Lahti jest około 700 km, które dziś musimy pokonać. Nasze zegarki wewnętrzne się poprzestawiały, iż a na tej wysokości panuje już ciemność - inaczej zachódu słońca i białych noc już nie będzie.
Dzień zbliża się ku końcowi, a my dalej jedziemy. Ciekawa co przynieście następny dzień... :D
Po ulewnym poranku, jedziemy w stronę Kuusamo. Szybko zbieramy swoje manatki i śmigamy stąd.
Pierwszym miejsce zatrzymania jest skocznia w Kuusamo, gdzie każdy z nas przedstawia lądowanie telemarkiem :p
Niestety nawigacja źle nas poprowadziła i później zamiast do Domu Rajdowca, wywiozła nas do Parku Narodowego Oulanka, ale tu też jest fajnie :)
Zanim tam jednak dojechaliśmy, polataliśmy trochę po szutrach bokami. To zdjęcia z fotoradaru:
tutaj parę zdjęć, jak nasze Beczunie wyglądały po tej jeździe:
Przez Park Oulanka przechodzi słynny w Finlandii Szlak Niedźwiedzia, my jednak na szczęście nie napotkaliśmy na żadnego - oj dobrze, że tylko taki
Liczne szlaki pozwalają turystą, jak i naszym mężczyzną zjednoczyć się z naturą:
Jedziemy dalej w stronę Lahti - następnego miejsca wielkich skoczków narciarskich. Na naszej drodze napotykamy da ciekawe wozy - oczywiście marki Mercedes.
Z Kuusamo do Lahti jest około 700 km, które dziś musimy pokonać. Nasze zegarki wewnętrzne się poprzestawiały, iż a na tej wysokości panuje już ciemność - inaczej zachódu słońca i białych noc już nie będzie.
Dzień zbliża się ku końcowi, a my dalej jedziemy. Ciekawa co przynieście następny dzień... :D
1.08 - piątek
Zakotwiczyliśmy się na dużej stacji benzynowej około godz 2:15, żeby się trochę kimnąć,
jedni spali w namiotach inni zaś w samochodach, po jednym szybkim pifku poszliśmy ny ny.
Rano wstaliśmy o godzinie 7:15, po ogarnięciu się, trzeba było zrobić szybki przegląd samochodów.
W czerwonej beczce Michała znowu poluzował się tłumik
i trzeba było go podciągnąć, ponieważ "ciorał" po jezdni zostawiając za sobą iskry.
No więc w drogę, przed nami 135 km do Helsinek, tam poszukamy jakiegoś noclegu i zwiedzimy miasto.
Droga do Helsinek to praktycznie lasy, lasy, lasy, Finlandia to naprawdę "zielony" kraj,
już same kolory bardzo uspokajają umysł.
Więc,jeżeli szukasz wyciszenia i spokojnego życia, przeprowadź się do Finlandii ;)
Po drodze "skoczymy" jeszcze do LAHTI, zagorzałym kibicom skoków narciarskich nie muszę tłumaczyć gdzie to i co to ;)
Więc jedziemy dalej "tropem" Adama Małysza :P
LAHTI, SKOCZNIA coś niesamowitego, fajnie by w miejscu gdzie trenują młodzi skoczkowie, a gdzie skaczą najwięksi tego sportu.;)
No cóż, mam czas na pisanie ;)
Jak już się ogarniemy, idziemy do miasta, troszkę się zrelaksować :)
Aleee fajnie w tych Helsinkach!!!
Piękna architektura,
piękne stateczki i piękne samochody ;)
W trakcie spaceru, część wyprawowiczów poszła na rejs statkiem a część podziwiać miasto;) Jedliśmy również bardzo dobrą potrawę , kawał dobrego jadła czyli salmon plate(talerz łososiowy) za jedyne 10E, fish of the day(ryba dnia,łosoś grillowany w sosie czosnkowym ) za jedyne 13E
i fisherman's plate(talerz rybaka za jedyne 13E ;) talerze były pełne, bo do tego jeszcze warzywa z patelni i parę ziemniaków.
Polecamy każdemu te dania, pyyyyszneeee!
Wracając do hostelu trafiliśmy na rynku na zjazd starych samochodów, ale bryki !
Było co oglądać na prawdę, a że zagorzali z nas motomaniacy, to spędziliśmy tam trochę czasu i podziwialiśmy.
Ale czas już zbierać się do wyrka, bo jutro 4:30 pobudka i nie ma opcji żebyśmy się spóźnili...
Jutro prom i go home !
cdn...
Zakotwiczyliśmy się na dużej stacji benzynowej około godz 2:15, żeby się trochę kimnąć,
jedni spali w namiotach inni zaś w samochodach, po jednym szybkim pifku poszliśmy ny ny.
Rano wstaliśmy o godzinie 7:15, po ogarnięciu się, trzeba było zrobić szybki przegląd samochodów.
W czerwonej beczce Michała znowu poluzował się tłumik
i trzeba było go podciągnąć, ponieważ "ciorał" po jezdni zostawiając za sobą iskry.
No więc w drogę, przed nami 135 km do Helsinek, tam poszukamy jakiegoś noclegu i zwiedzimy miasto.
Droga do Helsinek to praktycznie lasy, lasy, lasy, Finlandia to naprawdę "zielony" kraj,
już same kolory bardzo uspokajają umysł.
Więc,jeżeli szukasz wyciszenia i spokojnego życia, przeprowadź się do Finlandii ;)
Po drodze "skoczymy" jeszcze do LAHTI, zagorzałym kibicom skoków narciarskich nie muszę tłumaczyć gdzie to i co to ;)
Więc jedziemy dalej "tropem" Adama Małysza :P
LAHTI, SKOCZNIA coś niesamowitego, fajnie by w miejscu gdzie trenują młodzi skoczkowie, a gdzie skaczą najwięksi tego sportu.;)
Po wspólnych fotach jedziemy dalej, zostało nam tylko 100 km, które szybko minęły.
Jesteśmy w HELSINKACH i czekamy na dobę hotelową, bo przyjechaliśmy o godzinie 13tej, a doba zaczyna się niestety o 14 tej .No cóż, mam czas na pisanie ;)
Jak już się ogarniemy, idziemy do miasta, troszkę się zrelaksować :)
Aleee fajnie w tych Helsinkach!!!
Piękna architektura,
piękne stateczki i piękne samochody ;)
W trakcie spaceru, część wyprawowiczów poszła na rejs statkiem a część podziwiać miasto;) Jedliśmy również bardzo dobrą potrawę , kawał dobrego jadła czyli salmon plate(talerz łososiowy) za jedyne 10E, fish of the day(ryba dnia,łosoś grillowany w sosie czosnkowym ) za jedyne 13E
i fisherman's plate(talerz rybaka za jedyne 13E ;) talerze były pełne, bo do tego jeszcze warzywa z patelni i parę ziemniaków.
Polecamy każdemu te dania, pyyyyszneeee!
Wracając do hostelu trafiliśmy na rynku na zjazd starych samochodów, ale bryki !
Było co oglądać na prawdę, a że zagorzali z nas motomaniacy, to spędziliśmy tam trochę czasu i podziwialiśmy.
i tak można by bez końca :D
Forest, dobra duszyczka pomógł młodym ludziom, bo ich cacuszko nagle zgasło i nie mogło
zapalić, prawdopodobnie rozrusznik... przepchali go na bok.
Jutro prom i go home !
cdn...
Subskrybuj:
Posty (Atom)